W połowie stycznia odbył się konkurs na najpiękniejszą kobietę świata, Miss Universe 2023. Szczególne oburzenie opinii publicznej wywołała wówczas obecność 22-letniej Anny Linnikowej z Rosji.
Dziewczyna po konkursie żaliła się w mediach, że nikt nie chciał z nią rozmawiać, w szczególności miss ze Szwajcarii czy Ukrainy. Teza 22-latki brzmiała, że pozostałe kobiety jej unikały.

W wywiadzie Linnikowa stwierdziła, że cały konkurs został sfałszowany. Oprócz tego, według Rosjanki jury miało działać na korzyść Miss Ukrainy i Miss Stanów Zjednoczonych, których awans określiła jako symboliczny. Według Rosjanki miał on polityczny kontekst.
Dziewczyna dodaje także, że była prześladowana, kiedy znajdowała się w hotelu. Otrzymywała pogróżki i “bała się o swoje życie”. Jak stwierdziła, grożono jej nawet użyciem przemocy fizycznej.
Pod koniec swojej wypowiedzi Miss Rosji wyraziła ubolewanie, że Miss Ukrainy Victoria Apanasenko nie chciała stanąć obok niej podczas robienia zdjęcia grupowego. Ukrainka także wypowiedziała się w tej kwestii. Apanasenko miała nadzieję na wyrażenie żalu przez Rosjankę z powodu agresji na Ukrainę. Miss Rosji jednak miała chcieć zrobić sobie selfie “w celach propagandowych”.
Przypomnijmy o kontrowersjach związanych z obecnością Rosjanki na konkursie Miss Universe. Już sama jej obecność na wydarzeniu wzbudziła głosy sprzeciwu, jednak jej wymowna kreacja wywołała prawdziwe oburzenie.
Anna Linnikowa wystąpiła bowiem w czerwonej sukni wysadzanej perłami i kamieniami półszlachetnymi, której styl inspirowany był carskimi czasami. Jakby tego było mało, jej głowę zdobiła korona – symbol imperium rosyjskiego. Suknia została wykonana we współpracy z Państwowym Muzeum Ermitażu w Sankt Petersburgu.
W internecie od razu pojawiło się mnóstwo oburzonych komentarzy, a Miss Rosji okrzyknięto “Miss Ludobójstwa”.