5 października 2014 roku świat otrzymał smutną wiadomość: “Anna Przybylska odeszła, miała 35 lat”. Gwiazda filmów takich jak “Złoty środek”, “Sęp” czy “Kariera Nikosia Dyzmy” pozostawiła troje dzieci. Oliwia, Szymon i Jan są dziećmi z jej związku z Jarosławem Bieniukiem.
Oliwia, która niebawem skończy 21 lat, zdecydowała jakiś czas temu, że chce podążać śladami matki i spróbować sił w aktorstwie. Ostatnio miała okazję pojawić się na okładce magazynu “VIVA!”.
W trakcie rozmowy Bieniuk wyznała, że choć nie jest entuzjastką porównań do swojej matki, zdaje sobie sprawę, że są one nieuniknione zważywszy na to, że jest jedyną córką i wybrała podobną drogę kariery.
Zaznaczyła, że wszelkie jej osiągnięcia powinny być postrzegane jako rezultat jej własnej pracy i talentu. Mimo że dostrzega w sobie rysy charakterystyczne dla obu rodziców, nie życzy sobie, aby była oceniana przez pryzmat ich dokonań.
“Widzę w sobie cechy obojga rodziców. Mama i tata byli bardzo towarzyscy (…) Myślę, że mam w sobie upór mojej mamy. Ale nie chcę być z nią porównywana, bo jestem przecież Oliwią Bieniuk i muszę sama zapracować na swoją przyszłość, i wydobyć z siebie to, co jest we mnie najlepsze. A co to jest, to jeszcze nie wiem” – podkreśliła.
Dziennikarka zapytała Oliwię, czy zdaje sobie sprawę z tego, że jest piękną kobietą, a uroda w tym zawodzie ma znaczenie.
Córka Przybylskiej i Bieniuka wspomniała o studiach i przeprowadzce do stolicy.
Oliwia jest jednak zadowolona z kierunku, który obrała. Zdaje się też, że dobrze rozumie specyfikę tego zawodu. “Aktorstwo to poświęcanie siebie, swoich przekonań i zasad w imię artyzmu. W ten zawód trzeba się angażować w stu procentach. Myślę więc, że na pewno role, które kiedyś zagram, będą wymagały pewnego poświęcenia się. I to jest cena, którą za ten zawód trzeba zapłacić. Chociaż muszę się z tym pogodzić, bo to był mój wybór” – zaznaczyła.
“Nauka bardzo mnie zmieniła i myślę, że na lepsze. Teraz już wiem, nad czym muszę pracować i co w sobie wykształcić. A przede wszystkim takie studia to jest szkoła życia. Trzeba się skupić na niej tak bardzo, że świat poza nią w ogóle znika. Nauka w tej szkole to moim zdaniem rodzaj terapii. Czasami zajęcia wyglądają tak, jakby się uczestniczyło w jakiejś zaawansowanej grupowej terapii psychologicznej. Trzeba tego doświadczyć, żeby móc więcej dowiedzieć się o sobie, no i zawodzie aktora” – wyznała.