Na parę dni przed wyborami parlamentarnymi Małgorzata Rozenek-Majdan była gościną Beaty Tadli w programie Onet Rano. Dziennikarka nie omieszkała dopytać influencerkę o jej tatę, który był skarbnikiem Prawa i Sprawiedliwości oraz głównym doradcą gospodarczym Jarosława Kaczyńskiego. Nie spierali się o to?
– Szczęśliwie byliśmy zgodni światopoglądowo, co do najbardziej istotnych, fundamentalnych rzeczy. Chwila, gdy w PiS stosunek wobec nich zaczął się zmienić, był momentem, gdy mój tata zrezygnował z pełnionych funkcji. Właśnie dlatego, że nastąpiły pewne rzeczy, które nie pasowały mu światopoglądowo i były nie do pogodzenia. Chodziło m.in. o stosunek do in vitro – opowiedziała Tadli.
Influencerka również wypowiedziała się na temat obecności swojego ojca w programie TVN, w którym dzielił się opowieścią o zakulisowych aspektach tworzenia partii Prawo i Sprawiedliwość.
Stanisław Kostrzewski – kariera
Stanisław Kostrzewski, ojciec Małgorzaty Rozenek-Majdan, uznany ekonomista i były wiceprezes Banku Ochrony Środowiska (ur. 1949 r.), po 1990 r. angażował się w działalność Najwyższej Izby Kontroli, a w 1995 r. wziął aktywny udział w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego, który jednak zrezygnował z kandydowania. Później Kostrzewski rozwijał swoją karierę w Państwowej Inspekcji Pracy.
W 2001 r., współpracując z Jarosławem Kaczyńskim, zaangażował się w kreowanie nowej partii politycznej – Prawo i Sprawiedliwość. Odpowiadał za aspekty finansowe kampanii Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta stolicy w 2002 r. oraz zarządzał finansami kampanii europarlamentarnej PiS w 2004 r. Funkcję skarbnika partii pełnił w okresach 2001-2006 oraz 2009-2014.
Przypomnijmy, że Małgorzata jest założycielką fundacji MRM, której celem jest wspieranie leczenia niepłodności i wyrównywanie dostępu do specjalistycznych usług medycznych.
Przy okazji tegorocznego Dnia Matki prezenterka pokusiła się o mocny post, skierowany do polityków PiS. Podkreśliła, że ma dość tego, co dzieje się w Sejmie. Zaznaczyła, że nie godzi się na deprecjonowanie kobiet i obrażanie dzieci, które przyszły na świat dzięki in vitro.
“Jestem szczęśliwą, kochającą mamą i szczęśliwą kochaną córką, ale jestem też bardzo zaniepokojoną kobietą i obywatelką. Kolejny raz z sejmowej mównicy, padają słowa krzywdzące polskie kobiety, matki i dzieci poczęte metodą in vitro. Kolejny raz nasze historie i przeżycia używane są do brutalnej walki politycznej. Kolejny raz musimy tłumaczyć, że nasze dzieci nie są wyprodukowane, bo nie są rzeczą” – zagrzmiała.
W dalszej części wpisu zaorała polityków PiS.
Zwróciła się z apelem do rządzących. ”
Żona Radosława Majdana od dawna aktywnie walczy o to, aby w Polsce pary, mające problem z poczęciem dziecka, mogły swobodnie korzystać z dobrodziejstwa, jakim jest in vitro.
Ona sama dzięki tej metodzie doczekała się trójki dzieci: 17-letniego Stanisława i 13-letniego Tadeusza z małżeństwa z Jackiem Rozenkiem oraz 3-letniego Henryka, który jest owocem jej miłości z trzecim mężem, Radkiem.
– To jest mój obowiązek, żeby właśnie w imieniu moich dzieci, ale nie tylko, także tych, które się jeszcze nie narodziły oraz tych, które dopiero dzięki tej metodzie pojawiają się na świecie, mówić głośno o tym, że in vitro jest po prostu metodą medyczną, bardzo skuteczną i nie powinno się jej wkładać do koszyka sporów światopoglądowych – mówiła w wywiadzie z cozatydzien.tvn.pl.