Krzysztof Cugowski to jeden z najbardziej charakterystycznych głosów w polskiej muzyce. Przez wiele lat był wokalistą Budki Suflera.
Jednak w 2014 roku zespół zadecydował o zawieszeniu swojej działalności, a artysta postawił na solową karierę. 72-latek koncertuje do tej pory, ale okazało się, że nie robi tego tylko z pasji…
W 2010 roku Krzysztof Cugowski udzielił wywiadu dziennikarzom “Super Expressu” i jako świeżo upieczony emeryt przyznał, że na jego konto z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpływa zaledwie 570 złotych miesięcznie.
Mówił wówczas: “nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci jak Mieczysław Fogg”. – Problem w tym, że w czasach PRL-u w zasadzie nie było zawodu muzyka. Nie mieliśmy etatów, dostawaliśmy jedynie umowy-zlecenie na koncert lub na trasę – stwierdził muzyk.
Cugowski wielokrotnie zaznaczał, że nie żali się na swój los i cieszy się, że w okresie swojej sławy mógł odłożyć nieco pieniędzy. W rozmowie z magazynem “Na żywo” mówił, że “nie jest kompletnym szaleńcem” i, że nie chciałby, aby jego dzieci musiały go utrzymywać.
Obecnie emerytura wokalisty może wynosić niecałe 2 tysiące złotych.
Emerytury gwiazd od lat są źródłem wielu kontrowersji. Piosenkarze czy aktorzy coraz częściej przestają ukrywać, że mieliby kłopot z utrzymaniem się wyłącznie ze świadczenia z ZUS-u.
W ostatnim czasie o niskiej emeryturze mówiła także Maryla Rodowicz, legenda polskiej sceny muzycznej. Mimo tego, iż ma znaczący staż pracy i wiele osiągnieć na swoim koncie, to jej emerytura, podobnie jak w przypadku Krzysztofa Cugowskiego, wynosi około 2 tysięcy złotych.
Sposób na niskie emerytury, wynikające m.in. z pracy na umowach cywilno-prawnych, od których odprowadzane były niskie składki, znalazł Zenek Martyniuk. Dwa lata temu zapobiegliwy król disco-polo wyznał, że regularnie opłaca składkę w wysokości 4 tysiące złotych miesięcznie. Dzięki tej wpłacie, gwarantuje sobie świadczenie emerytalne w wysokości około 5 tysięcy złotych.