Niedawno o zmaganiach z chorobą opowiedział Antek Królikowski, u którego zdiagnozowano ją w 2016 roku.
Jak się okazało do grona chorych na SM dołączyła także Karolina Gruszka. Aktorka z początku nie wiedziała, co jej dolega. Pomimo tego, dzięki swojej zawziętości zdiagnozowano u niej stwardnienie.
Karolina Gruszka niespełna dwa lata temu wyznała, że sama cierpi na stwardnienie rozsiane – chorobę zdiagnozowano u niej w 2017 roku. – Przyjmuję lek dwa razy w roku. Nie myślę o sobie w kategoriach osoby chorej. Jestem tutaj, żeby wlać trochę optymizmu… Normalne życie jest możliwe, pod warunkiem że zaczniemy się wcześnie leczyć – wyznała podczas rozmowy w “Dzień Dobry TVN”.
Aktorka nieustannie wspiera różnego rodzaju akcje mające na celu zwiększenie świadomości dotyczącej stwardnienia rozsianego wśród społeczeństwa. W najnowszym wywiadzie opowiedziała, od czego zaczęły się jej podejrzenia.
Czując podświadomie, że coś jest nie tak, dalej szukała, co może być przyczyną objawów. Usłyszała nawet, że histeryzuje.
Kiedy artystka usłyszała diagnozę była przerażona, że choroba może mocno wpłynąć na jej pracę. Kiedy wróciła do teatru, natychmiast poinformowała odpowiednie osoby o stwardnieniu, jednocześnie prosząc o dublerkę, która zastąpi ją, kiedy zajdzie taka potrzeba. Obecnie nieustannie dokłada wszelkich starań, by jak najmocniej wspierać i uświadamiać społeczeństwo w temacie zawikłanej dla wielu choroby.