W tekście, który można przeczytać na Wyborcza.pl, Szczepan Twardoch zauważa, że o ile pierwsza połowa “Zielonej granicy” była świetna, o tyle w drugiej części filmu uchodźcy trafiają na dalszy plan stając się “pozbawionym podmiotowości rekwizytem, przedmiotem troski wielkomiejskiej inteligentki”.
“I to jej cierpienie, szlachetność i odwaga stają się właściwym tematem, to ona jest prawdziwą ofiarą, niczym Chrystus z szat obnażona” – wyjaśniał swoje spostrzeżenia znany pisarz.
“Cierpienie i los uchodźców potrzebne są tylko do tego, aby główna bohaterka mogła się nad nimi ulitować, dowodząc swojego człowieczeństwa. (…) O ileż lepszy byłby to film, gdyby jego twórczyni pozostała z ofiarami, gdyby ograniczyła się do historii uchodźców” – napisał Twardoch.
Publicysta nie umniejsza Agnieszce Holland talentu, aczkolwiek wskazuje, że “klasowe uwarunkowania” są od niego silniejsze.
W “Zielonej granicy” Holland ukazała sytuację, która miała miejsce na wschodnich obrzeżach Polski (granicy polsko-białoruskiej) z kilku różnych perspektyw. Główny trzon fabuły stanowi jednak historia psycholożki, która decyduje się wesprzeć uchodźców na granicy. W obsadzie wystąpili m.in. Maja Ostaszewska (“Body/Ciało”), Tomasz Włosok (“Emigracja XD”), Agata Kulesza (“Ida”) oraz Maciej Stuhr (“Belfer”).
Dzieło Holland skomentował wymownie w swoim wpisie na portalu X minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. “W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland” – mogliśmy przeczytać w poście lidera Suwerennej Polski.
Holland za pośrednictwem swojej pełnomocniczki, Sylwii Gregorczyk-Abram, przekazała oświadczenie dotyczące słów Ziobry. W komunikacie napisała między innymi, że oczekuje od szefa resortu sprawiedliwości wydania odpowiedniego oświadczenia i domaga się przeprosin.
22 września, a więc w dniu kinowej premiery dramatu, Jarosław Kaczyński wygłosił specjalne oświadczenie. Jego zdaniem “Zielona granica” wpisuje się w plany Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki. Przemysław Czarnek również nie przebierał w słowach i zaatakował Holland – a także osoby ją wspierające – odbierając im przy tym prawa nazywania siebie Polakami.