W najnowszym poście była żona Macieja Kurzajewskiego poinformowała swoich obserwatorów, że w najbliższą niedzielę musi ponownie udać się do szpitala. Ze względu na kłopoty onkologiczne i neurologiczne, dziennikarka musi regularnie przechodzić kontrolne badania.
“Los, życie, Bóg nie dają po równo. Każdy dzień rzeźbię samoświadomie i według własnych zasad. Czasem smutno, czasem wesoło, czasem w samotności, czasem w towarzystwie, ale jednak na nic nie czekam, bo zbieram to co dobre, szczęśliwe, dające radość każdego dnia. Pytasz mnie co z problemami i kłopotami? Oczywiście, że są i zawsze będą! Zależy tylko, czy za każdym razem one pokonają nas, czy my pokonamy je. Dzisiaj jest dla mnie radosne, bo zjadłam śniadanie z przyjacielem, jutro dla mnie wielki dzień i ogromne szczęście, niedzieli już się boję, bo wieczorem szpital, a w poniedziałek kontrola” – napisała w poście, który wrzuciła 7 lipca.
Przypomnijmy, że parę miesięcy temu Smaszcz mówiła: “Niestety, jestem w trakcie intensywnego leczenia onkologicznego i neurologicznego. Mam też intensywną rehabilitację, by nie dopuścić do kolejnego niedowładu. Nie mogę już pracować po 12 godzin w jednej pozycji. Nie chcę też iść na rentę”.
Potem zwierzyła się, że niedowład części twarzy i problemy z mową niestety nasiliły się.
O rozpadzie związku Kurzajewskich można było przeczytać już w książce “Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie”, którą Smaszcz wydała na początku maja w 2021 roku. Wyznała, że w trudnym momencie swojego życia, kiedy przyszła choroba, doświadczyła “braku wsparcia i zrozumienia ze strony partnera”.
W czerwcu przy okazji premiery filmu dokumentalnego “Hejting. Epidemia nienawiści” wróciła do tematu. Opowiedziała o tym, jak miała zostać potraktowana przez ukochaną osobę.