“Oppenheimer” wraz z “Barbie” zawita do polskich kin już 21 lipca. Reżyser widowiska Christopher Nolan w poprzedzających premierę wywiadach promocyjnych zdradza coraz więcej na temat swojego dwunastego w karierze filmu.
Zgodnie ze słowami Nolana, jego najnowsze dzieło zostało zrealizowane w 100 proc. przy użyciu praktycznych efektów specjalnych. Oznacza to, że reżyser zupełnie zrezygnował z niezwykle popularnych obecnie komputerowych efektów specjalnych (CGI), którym jednak zarzuca się, że użyte w nadmiarze odbierają realizm filmom
Bez użycia CGI została zrekonstruowana widoczna w trailerze próba Trinity, czyli pierwszy historycznie naziemny test broni atomowej. Ponadto Nolan zdradził, że na potrzeby “Oppenheimera” opracowano specjalną technologię do kręcenia czarno-białych obrazów szerokokątnymi kamerami IMAX, z których używania amerykański reżyser blockbusterów jest znany. Dodajmy, że koszt takiego sprzętu, to prawie pół miliona dolarów.
W ostatnim czasie nie tylko Nolan stawia na powrót do klasycznych praktycznych efektów specjalnych. W znacznej mierze korzystali z nich twórcy “Stranger Things” oraz “Top Gun: Maverick”
Z efektów praktycznych korzystali też twórcy najnowszego filmu z Tomem Cruisem, czyli “Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One”, którzy m.in. nakręcili efektowny wybuch w parku narodowym Peak District w Anglii.
Przypomnijmy, że nowy film Christophera Nolana oparty jest na biograficznej książce “Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej”, która w 2006 roku została nagrodzona Pulitzgerem.
“Oppenheimera” na przedpremierowych pokazach obejrzeli już pierwsi widzowie.
W filmie zagrała sama śmietanka gwiazd, w tym m.in. Cillian Murphy (“Peaky Blinders”), Emily Blunt (“Ciche miejsce”), Florence Pugh (“Małe kobietki”), Matt Damon (“Jason Bourne”) oraz Robert Downey Jr. (“Iron Man”).