Dla wielu osób problemem jest prokrastynacja i odkładanie spraw na później. Na drugim biegunie z kolei znajdują się ci, którzy nie potrafią odpuścić.
To, że nie potrafimy sobie odpuścić, ma nie tylko związek z ambitnym podejściem i perfekcjonizmem.
Ponadto mamy poczucie obowiązku, nie chcemy zawieść oczekiwań innych (choć niekiedy te oczekiwania siedzą bardziej w naszej niż cudzej głowie). To z kolei potrafi łączyć się z brakiem asertywności. Nie odmawiamy nikomu pomocy, choć brakuje nam na nią czasu i nikt nie chce od nas przekraczania granic naszych możliwości.
Poza tym, kiedy na co dzień jesteśmy bardzo wydajni, momenty słabości wydają nam się czymś nienaturalnym i niewłaściwym. Chcemy je zwalczać, zamiast wsłuchać się w swój organizm.
Kiedy nie potrafimy sobie odpuścić, pielęgnujemy własne poczucie winy, stres i niezadowolenie. To przekłada się na złe samopoczucie fizyczne i prowadzi do coraz większego wycieńczenia organizmu. Stajemy się mniej wydajni, a jednocześnie nasz instynkt każe nam ciągle iść do przodu, zgodnie z dewizą „Nigdy się nie poddawaj”.
Warto zadać sobie pytanie, komu tak naprawdę służy to, co robisz, i w jakim stopniu. Wyobraź sobie, że odpuszczasz – co się wtedy dzieje? Może wcale świat się nie wali, może po prostu odczuwasz ulgę i rezygnując z czegoś, masz szansę wybrać dla siebie coś lepszego? I może wcale nikt się Tobą nie rozczarowuje, tylko po prostu radzi sobie niezależnie od Ciebie?
Poza tym koniecznie ćwicz asertywność i naucz się oddelegowywać obowiązki. Nie zawsze jesteś w jednakowej kondycji, żeby wyrabiać się ze wszystkim.