O sukcesie Polaka poinformował niedługo po godzinie 10:30 czasu polskiego team Roberta Karasia na jego oficjalnym Instagramie. Osiągnięty przez niego czas wyniósł 164 godziny 14 minut i 2 sekundy.
Agnieszka Włodarczyk przez cały czas kibicowała mu z Polski – została w domu, by opiekować się ich synkiem Milanem.
Na Instagramie Włodarczyk od razu zareagowała na sukces swojego partnera. Krótko, acz wymownie: “Król jest jeden”. Zapewne, kiedy emocje trochę opadną, przyjdzie czas na bardziej obszerny post z refleksjami.
W piątek (26 maja) wieczorem polskiego czasu Robert Karaś relacjonował, że doznał kolejnej kontuzji, podobnie jak drugi Polak startujący w wyścigu Jurand Czabański.
– Doznałem kolejnej kontuzji, a mianowicie zapalenia mięśnia piszczelowego przedniego, tak samo, jak Jurand w przeciągu pięciu minut może. Mi zostało 50 kilometrów, Jurandowi 200 i niestety do mety trzeba będzie iść. Tego nie da rady już przerobić, nie da rady biec. Więc może za 10 godzin będę, jak to się nie poprawi – mówił partner Agnieszki Włodarczyk. Kilka godzin później sportowiec przekazał kolejne wieści.
34-letni Robert Karaś jest utytułowanym triathlonistą – to mistrz i rekordzista świata w Ultra Triathlonie na dystansie potrójnego Ironmana (2018) i podwójnego Ironmana (2017, 2019). Jest także rekordzistą Polski na dystansie Ironmana (2019).
W minionym roku wybranek Włodarczyk musiał przerwać wyścig ze względów zdrowotnych. W sierpniu 2022 roku wystartował w mistrzostwach świata. Miał do pokonania 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze i 422 kilometry biegu. Choć na trasie Swiss Ultra Maratonu nie brakowało przeszkód, to Karaś był mocno na prowadzeniu.
“Osy okazują się największym przeciwnikiem Roberta! Ukąszony już 7 razy ciągle wraca niestrudzenie na trasę! Ciało reaguje opuchlizną, ale jego mental pozostaje silny!!!” – przekazali wówczas w sieci jego współpracownicy.
Niedługo później jego organizm powiedział “stop”. Sportowiec był wtedy kilka tygodni po operacji. Przerwał wyścig w obawie o swoje życie.
“Przykro nam poinformować o przerwaniu wyścigu Roberta. Po 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! Był na granicy, a to wiąże się z ryzykiem…” – podał jego team.
Duch rywalizacji nie opuszczał jednak Karasia i szybko zapowiedział, że do zawodów wróci.