Anna Wendzikowska przez 15 lat pracowała w popularnym programie śniadaniowym “Dzień Dobry TVN”. Wówczas gwiazda TVN-u pisała, że była “poniżana i gnębiona”. Najgorsze było to, że Wendzikowska miała nie otrzymywać wsparcia, o które prosiła.
“Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby ‘gwiazda z telewizji’, a ja byłam traktowana, jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie” – czytamy.
Dziennikarka opisała również, że pracownicy stacji mieli ją okłamywać w kontekście oglądalności jej materiałów. “Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia w studio, usłyszałam: ‘sorry Anka, nie oglądasz się’.
Jednak “coś ją tknęło” i postanowiła sprawdzić wyniki oglądalności. Jak dodała, “W momencie mojego wyjścia wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam, że oglądalność nie jest najważniejsza”.
Pomimo tego, że Wendzikowska nie pracuje już w telewizji TVN, nie łatwo było wyplenić jej stare nawyki. W swoim najnowszym poście na Instagramie dziennikarka poruszyła problem, z którym zmaga się wiele osób. Jak sama przyznała ma problem z odpoczywaniem. Wspomniała, że gdy siedzi w ciszy i bezruchu, czuje się winna z powodu bezproduktywności.
Anna Wendzikowska poinformowała, że jej zdaniem człowiek jest zdecydowanie bardziej produktywny w bezruchu. Dziennikarka spróbowała wytłumaczyć paradoks “gonienia w pozorach produktywności”.
“Paradoks: w bezruchu rodzi się więcej niż gonienie w kółko w pozorach produktywności kiedykolwiek może dać. W bezruchu można poczuć siebie, połączenie ze światem, wejść w kontakt z własną kreatywnością i intuicją. Z tego rodzi się działanie piękne i skuteczne. Można robić mniej, lepiej i osiągać cele bardziej jakby kompatybilne ze sobą. Dla mnie to było trudne, ale warte każdego wysiłku” – podsumowała Wendzikowska.