Robert Karaś, który ustanowił rekord świata w 10-krotnym Ironmanie, mierzy się obecnie z potężnym hejtem w sieci. Wszystko przez to, że test antydopingowy wykazał, że w jego krwi znajdowała się niedozwolona substancja. Sportowiec zgodził się nawet na rozmowę na Kanale Sportowym, by wyjaśnić całą sytuację.
We wtorek (1 sierpnia) na Instagramie odezwać postanowiła się życiowa partnerka Karasia i matka jego dziecka, Agnieszka Włodarczyk. Aktora podzieliła się swoimi przemyśleniami.
“To nie będzie post o przeszłości Roberta, bo wszystko powiedział zarówno w postach, jak i podczas dwugodzinnej rozmowy w Kanale Sportowym. To będzie o tym, jak szczerość nie popłaca, jak to każdy w tym kraju jest krystalicznie czysty, nigdy nie popełnił błędu i oczywiście nie zrobił nic głupiego. Jak hipokryzja króluje na Instagramie, i o tym, że jak mówisz prawdę, to robisz skandale. Jak żółć i zawiść to nasze cechy narodowe” – napisała na wstępie.
Aktorka wyraźnie zauważa, że jej ukochany na pewno wyciągnie wnioski z tego, co się wydarzyło. Niemniej jednak, jak podkreśla, było to pomyłką, a nie zbrodnią.
“Nie mówimy tu o wsiadaniu za kółko po pijaku… Mówimy o błędzie, lekkomyślności i naiwności. To nie jest zbrodnia. Wystarczy, że sam zainteresowany wyciągnął z tego naukę i poniesie konsekwencje adekwatne do sytuacji. Wystarczy, że sam się z tym źle czuje. Wróci do gry silniejszy i bogatszy o to doświadczenie” – zapewniła.
Włodarczyk zaapelowała do internautów o zaniechanie publikowania negatywnych i hejtujących wpisów. Warto zauważyć, że Karaś zablokował już na swoim koncie na Instagramie możliwość komentowania postów.