Uczestnik, który niedawno brał udział w nagraniach do teleturnieju “Jeden z dziesięciu” udzielił wywiadu . Podczas rozmowy opowiedział, jakie wrażenie zrobił na nim prowadzący Tadeusz Sznuk.
– Miałem przyjemność spotkać pana Tadeusza Sznuka dwukrotnie podczas nagrywania odcinków teleturnieju, w odstępie 10 lat. Pierwsze, co w obydwu przypadkach najbardziej mnie uderzyło, to taka niesamowita klasa, estyma, która bije od niego – ocenił.
– To są takie drobne gesty, jak np. lekki ukłon przy podawaniu ręki, a w połączeniu ze szczerą życzliwością, spokojnym głosem i zupełnym brakiem jakiegokolwiek poczucia wyższości, tworzą mieszankę, która zdejmuje z uczestnika ogromny stres. Z resztą pan Sznuk robi to przez cały czas trwania nagrania – podkreślił mężczyzna.
W dalszej części wyjawił, że choć emisja programu trwa 20 minut, to w studiu jest się o wiele dłużej.
– Całość nagrania, pomimo tego, że odcinek w telewizji ma nieco ponad 20 minut, trwa około 2 godzin. Najpierw trzeba załatwić wszystkie sprawy formalne związane m.in. ze zwrotem kosztów dojazdu na nagranie w Lublinie, następnie losuje się stanowisko, a potem czas na make-up, aby zbytnio nie świecić się w kamerze – opisał.