TVP wydała komunikat po doniesieniach o “zwolnieniu Jakimowicza”
Jarosław Jakimowicz przez ostatnie cztery lata współtworzył program śniadaniowy “Pytanie na śniadanie”. Odpowiadał tam między innymi za realizację materiałów o tematyce militarno-prawnej. W ostatnich tygodniach jednak cykl prezentera przestał być pokazywany.
Głos zabrał też sam Jakimowicz. Przekonywał, że “nigdy nawet nie należał do tego zespołu”, a materiały robił “dla frajdy”.
Tymczasem Centrum Informacji TVP przekazało Onetowi komentarz po tych doniesieniach. Podano, że cykl prezentera po prostu się wyczerpał. Zastąpiono go innym – o tematyce kulturalnej.
“Cykl sensacyjno-kryminalny prowadzony przez Jarosława Jakimowicza wyczerpał już swoją formułę i został zakończony. Redakcja ‘Pytania na śniadanie’ uruchomiła nowy cykl o tematyce kulturalnej. Zapraszamy do oglądania w każdy piątek” – czytamy.
Przypomnijmy, że Jarosław Jakimowicz stał się znany dzięki roli “Cichego” w filmie “Młode wilki”. Później pojawiał się w serialach takich jak “Złotopolscy”, “Na dobre i na złe” czy filmach “Nic śmiesznego” i “Poranek kojota”. Prowadził też programy telewizyjne: “Brawo bis” w TVP Polonia, “Kurier sensacji” w Polsacie, “J&J, czyli Jola i Jarek” w TV4 z Jolą Rutowicz, z którą wcześniej brał udział w “Big Brotherze”.
Wraz z nastaniem “dobrej zmiany” zaczął się częściej pojawiać w Telewizji Polskiej. “I niestety wykorzystuje to na wygłaszanie swoich opinii, noszących często symptomy mowy nienawiści, która zgodnie z prawem jest karalna. Ale kto pracownikowi TVP zabroni” – pisała o nim dziennikarka naTemat Helena Łygas.
Latem 2021 roku Jakimowicz pozwolił sobie na niewybredny komentarz o TVN w kontekście walki o koncesje.
Pod koniec maja 2022 roku komisja oficjalnie potępiła te słowa. Uznała, że Jakimowicz naruszył zasady etyki dziennikarskiej. Poza tym nie jest tajemnicą, że prezenter “W kontrze” nagminnie wyraża postawy skrajnie homofobiczne.
Gwiazdor TVP ma też na swoim koncie paskudny, pełen nienawiści wpis adresowany do Tomasza Sekielskiego i jego rodziny.
W grudniu 2022 roku pisaliśmy o tym, że Jakimowicz przegrał proces z KOD. Poszło o skandaliczne słowa w TVP Info.
Kuba Badach wydał mocne oświadczenie ws. Opola. Jasno określił swój stosunek do PiS
Przez trzy dni (9-11 czerwca) na opolskiej scenie wystąpiło mnóstwo znanych artystów, w tym m.in. Kuba Badach. Po imprezie muzyk został skrytykowany za to, że wspiera TVP. Teraz wystosował oświadczenie, w którym odniósł się do ataków. Mąż Aleksandry Kwaśniewskiej przedstawił swoje poglądy polityczne.
Na scenie pojawił się m.in. Kuba Badach, który prywatnie jest zięciem Aleksandra Kwaśniewskiego. Pozwolił sobie na krótkie przemówienie, które nie wszystkim się spodobało.
– To wy od 60 lat tworzycie ten festiwal, to jest wasz festiwal! My tutaj przyjeżdżamy tylko dla was. I niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć, daję wam gwarancję, że dla każdego artysty, który staje na tej scenie przed wami, to spełnienie marzeń, jedno z najpiękniejszych przeżyć i ogromny zaszczyt
Dla wielu ludzi występowanie na wydarzeniach u publicznego nadawcy jest jednoznaczne ze wspieraniem partii rządzącej.
Gwiazdy, które wystąpiły w “stolicy polskiej piosenki” ostro oberwały od Damiana Maliszewskiego, dziennikarza i niegdysiejszego piosenkarz. Krytyk PiS-u zwrócił się też bezpośrednio do męża Aleksandry Kwaśniewskiej.
“Myślę, że nie wypada Ci mówić o spełnionych marzeniach, bo swoje dawno spełniłeś. Teraz wystąpiłeś dla pieniędzy i czasu antenowego. Ja odmówiłem. Ty już też mogłeś. Swoją drogą, że też nie wstyd Ci przed teściem” – zwrócił się Maliszewski do artysty.
We czwartek (15 czerwca) na instagramowym profilu Badacha zagościło obszerne oświadczenie, w którym muzyk wyjaśnił, dlaczego nie zbojkotował festiwalu.
“Docierają do mnie informacje, że moje pojawienie się na 60. Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu wywołało, mówiąc delikatnie, mieszane reakcje wielu odbiorców – od bardzo miłych wrażeń, po pełne emocji słowa nienawiści” – zaznaczył na wstępie.
Wokalista zaznaczył, że nie zamierza rezygnować z Opola. “Kilka lat później z Trójką się udało. Poczułem wtedy, że nie chcę się temu upadkowi biernie przyglądać. I choć konsekwentnie odmawiam udziału w wydarzeniach i programach, do których przez lata byłem przez TVP zapraszany, to z Festiwalu w Opolu nie zamierzam rezygnować” – oświadczył.
Badach wyjaśnił swoje podejście. “Z szacunku dla historii, widzów, słuchaczy, muzyków i wszystkich, którzy to święto tworzą, niezależnie od czasów, władzy i przeciwności. W tym, co teraz napiszę, pobrzmiewać będzie nuta bezczelności i pychy, wiem, ale trudno: będę swoją obecnością stawiał cegłę wzmacniającą mur solidnego wykonawstwa i muzycznej jakości” – oznajmił.
We wpisie męża Kwaśniewskiej nie zabrakło bezpośredniego odniesienia do polityki. Zapewnił, że nie należy grupy rodaków, głosujących na Prawo i Sprawiedliwość.
“Moje poglądy polityczne są chyba łatwe do odgadnięcia. Nigdy nie głosowałem na PiS. Jestem bardzo przeciwny temu, co ta partia robi z większością obszarów naszego życia. Demolowanie sądownictwa, łamanie praw kobiet, gwałcenie Konstytucji, to tylko kilka z nich” – wskazał Badach, wyjawiając, co go najbardziej mierzi w obecnej sytuacji politycznej.
Włodarczyk zdradziła, że Karaś ma ukryty talent
Na instagramowym profilu Agnieszki Włodarczyk wylądował nowy filmik z Robertem Karasiem. Internauci nie ukrywają, że są zaskoczeni tym, co zobaczyli. Aktorka stwierdziła, że odda swoje włosy w ręce partnera.
Nie każda kobieta byłaby na tyle odważna, aby zwierzyć swoją fryzurę mężowi czy chłopakowi – oczywiście mowa tu o panach, którzy nie są zawodowymi stylistami.
“Kiedy nie masz ochoty czekać na odległy termin wizyty do fryzjera. Też tak macie?” – napisała pod nagraniem, na którym widzimy, jak nieustraszony triathlonista chwyta za nożyczki i ogarnia jej fryzurę.
Obserwatorzy Włodarczyk stwierdzili jednogłośnie, że ma szczęście, mając u swojego boku tak utalentowanego faceta.
“Robert to człowiek orkiestra. Mój mąż, jakby mi podciął końcówki, to bym się musiała później ogolić”; “Dawno nie widziałam nic bardziej romantycznego”, “Fajnie, że jesteście taką normalną rodzinką, bez gwiazdorzenia”; “No widać, że Robert to specjalista w każdej dziedzinie”; “Pięknie to chłop ogarnął”; “Czapki z głów, takich chłopów się szanuję” – reagowali.
“Ile Cię skasował?” – spytał żartobliwie jeden z fanów. Włodarczyk odpowiedziała z rozbrajającą szczerością. “Rozliczyliśmy się w sypialni” – oznajmiła.
Przypomnijmy, że pod koniec maja Robert Karaś dokonał niemożliwego – pobił rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana i to o… 18 godzin! Tym samym zasłużył sobie na miano jednego z najsilniejszych i najwytrzymalszych ludzi globu.
Zawody triathlonowe, o których mowa, wymagają niezwykłej wytrzymałości. Sam Ironman to 3,86 km pływania, 180,25 km na rowerze oraz 42,2 km biegu. Wybrana przez Karasia odmiana wyścigu wymaga od zawodników pokonania wymienionych wcześniej dystansów, ale pomnożonych razy 10.
O kulisach wyczerpujących zawodów opowiedział w “Dzień dobry TVN” po tym, jak wrócił do Polski. Karaś zebrał tysiące gratulacji, ale znaleźli się też tacy, którzy krytykowali jego wyczyn, twierdząc, że nie szanuje swoje zdrowia, poddając się tak morderczemu wysiłkowi. Co powiedział na nieprzychylne komentarze?– Przede wszystkim opiniują to osoby, które nigdy tego nie spróbowały. W ogóle coś nowego, a szczególnie wysiłek fizyczny dla kogoś, kto tego nigdy nie uprawiał, jest czymś niewyobrażalnym – wyjaśnił. – Po pierwsze to jest moja praca, trochę inna niż ma każdy inny. Ale też pracuję na dużo lżejszym tętnie niż, nie wiem, lekarz jak ma operację, ma dużo większe skoki tętna i jest to mniej zdrowa praca niż moja – oznajmił.
Sportowiec odniósł się do tego, jak wspierają go najbliżsi. Odniósł się oczywiście do ostatniego wyścigu.