Doda wyśmiała prezent, który podarowała jej mama. Przy okazji wspomniała o trzecim ślubie
Doda ma już za sobą dwa małżeństwa. Mimo wszystko w ostatnim czasie nie poddawała się w poszukiwaniach tego jedynego. Nawet nakręciła z Polsatem program “12 kroków do miłości”, w którym szukała swojej “bratniej duszy”.
Choć w formacie jej się nie udało, to w międzyczasie spotkała na swojej drodze Dariusza Pachuta, z którym nawiązała bliższą relację. I tak sportowiec oraz artystka kilka tygodni później ogłosili fanom radosną nowinę, że są w związku.
Gwiazda ostatnio naprawdę rozwinęła skrzydła. Fani nie mają wątpliwości, że przy nowej miłości promienieje.
Piosenkarka oprócz swojej aktywności na różnych scenach jest też w stałym kontakcie ze swoimi fanami w social mediach. W środę (14 czerwca) na InstaStory opublikowała zabawne wideo.
Pokazała żyrandol, który ma w swoim domu i wspomniała, że to prezent od mamy na drugi ślub. Zaśmiała się jednak, że jest on pewnie z jakiegoś kościoła i przy okazji dodała: –Obawiam się, co mi da na trzeci – i pokazała wymowną fotografię w kolejnej reakcji.
Nie da się ukryć, że ten komentarz był mocno prześmiewczy, ale Doda o planach na zawarcie małżeństwa po raz trzeci wspominała już wcześniej.
– Chciałabym w końcu zaznać szczęśliwego małżeństwa. Czasami myślę, że już nie mam siły, a potem jak znowu mam tę siłę, to myślę sobie: “dziewczyno, nie poddawaj się aż w końcu nie zaznasz tego szczęścia” – podkreśliła w rozmowie z Plejadą.
Życie uczuciowe Dody od zawsze budzi wiele emocji. Gwiazda była w wielu medialnych związkach. Dwa doprowadziły je przed ołtarz. Przed laty jej mężem został Radosław Majdan, który dziś układa sobie życie z Małgorzatą Rozenek-Majdan.
Dorota Rabczewska wystąpiła o rozwód w 2007 roku, oskarżając ukochanego o niewierność.
Po wielu często burzliwych związkach piosenkarka związała się z Emilem Stępniem.
Viki Gabor krytykuje polski system edukacji
Gabor w tym roku kończy szkołę podstawową. Jest już po egzaminach ósmoklasisty. Jej wakacje nie będą jednak takie, jak większości kolegów i koleżanek. Viki ma grafik wypełniony koncertami.
Mimo to stara się nie zaniedbywać nauki. W rozmowie ujawniła swoje dalsze plany w kwestii edukacji. Wspomniała, że chciałaby się dostać do liceum. – Myślę, że liceum. Mam kilka opcji w planach. Zobaczę, co będzie dla mnie najlepsze – dodała.
Choć nastoletnia artystka ma indywidualny tok nauczania, to nie zmienia faktu, że zauważa potrzeby w zmianie zasad obowiązujących w polskim szkolnictwie. Podczas wywiadu z reporterem radia Eska podkreśliła, że za granicą jest inne podejście do nauki.
Nietrudno zauważyć, że Viki biegle posługuje się językiem angielskim. Często nawet przeplata go z polskim. Podobnie jak inni uczniowie uważa, że “w Polsce zbyt dużo uwagi poświęca się gramatyce”.
Wspomnijmy, że mimo wszystko Gabor po egzaminach na zakończenie ósmej klasy mówiła Plotkowi, że nie miała problemu z rozwiązaniem testu z angielskiego. Gorzej poszła jej matematyka.
Kilka tygodni temu Viki doczekała się swojego serialu dokumentalnego, który został zrealizowany przez Telewizję Polską.
Możemy się z niego dowiedzieć, że nauka odgrywa bardzo istotną rolę w życiu młodej artystki. Rodzice Gabor postawili sprawę jasno. Dali jej do zrozumienia, że jeśli jej średnia ocen spadnie poniżej 4.0, to będzie musiała na jakiś czas zawiesić działalność artystyczną i skupić się na nauce.
Wokalistka jakiś czas temu zdradziła, że nieustannie może liczyć na wsparcie swoich rodziców. To właśnie oni mają dbać o to, by nie miała żadnych zaległości.
Krawczyk junior wraca do tematu spadku po ojcu
O Krzysztofie Krawczyku juniorze znów wiele się mówi po jego koncercie z zespołem Trubadurzy na 60. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. To właśnie w tej grupie jego ojciec zaczynał swoją przygodę ze śpiewaniem wiele dekad temu.
Potem skupił się na solowej karierze i wylansował takie przeboje jak: “Bo jesteś ty”, “Za tobą pójdę jak na bal”, “Rysunek na szkle” czy “Ostatni raz zatańczysz ze mną”. Od jego śmierci minęły już ponad dwa lata.
Po występie na opolskim festiwalu jedyny syn zmarłego artysty wrócił pamięcią do czasu, gdy stracił ojca. – Gdziekolwiek nie szedłem, to czułem, że był cały czas przy mnie, jak taki anioł stróż. Cały czas czułem jego obecność, szczególnie tuż po jego śmierci, bo później to jakoś ucichło. (…) Śnił mi się może z dwa razy – wyznał w rozmowie z ShowNews.pl.
Krzysztof Igor Krawczyk dwa lata temu otworzył się w temacie swoich problemów finansowych. Dziś utrzymuje się z renty, którą dostaje ze względu na to, że cierpi na padaczkę pourazową. Dostał jej po wypadku w 1988 roku.
Choć jedyny potomek Krawczyka ponoć “mógłby otrzymywać tantiemy z tytułu odtwarzania utworów wokalisty”, to tak się jednak nie dzieje.
– Rzeczy, które przecież 30 czy prawie 40 lat temu były nagrywane, ja nagrywałem, tato nagrywał, nie w tym samym czasie byliśmy w studiu nagrań, ale nagrywaliśmy wspólnie duet i oddzielnie, ani grosza nie dostałem, ani od Zaiksu, ani z tych tantiem. Nic – żalił się 50-latek.
Ma jednak nadzieje, że to się kiedyś zmieni. – Mam nadzieję, chociaż mówi się, że nadzieja matką głupich, że może po raz drugi czy trzeci nie zostanę oszukany. (…) Jestem jedynym bądź co bądź dzieckiem mojego taty. Tułam się właściwie po tym wszystkim – nie mam ani tantiem, ani nic innego – podkreślił.
Wspomnijmy, że w mediach kilka dni temu głośno było o nagłej sytuacji z Krawczykiem juniorem za kulisami festiwalu w Opolu. Choć początkowo 50-latek pozował do zdjęć na zewnątrz, to kiedy zaczął padać deszcz, przeniesiono “ściankę” do środka.
“Krzysztof Igor Krawczyk odwracał się plecami, aby nie narazić się na atak padaczki. Miał też przy sobie okulary, które mógł w każdej chwili założyć. (…) Ale wewnątrz zdjęcie z synem Krawczyka chciało sobie zrobić małżeństwo Lichmantów. Niestety, niespodziewanie ustawianie się do zdjęć przerwano” – podał Pomponik.
Informator przekazał, że Krawczyk junior “nie zdecydował się na dalszą sesję, bo migawki mogły spowodować u niego napad”.