Kilka dni temu do sieci trafiły zdjęcia paparazzi, na których widać Joannę Opozdę z synkiem. Młoda mama Vincenta ma tam na sobie różową koszulkę z uroczym napisem “mom”. Ten widok mocno nie spodobał się partnerce Miśka Koterskiego, Marceli Leszczak, która zarzuciła aktorce ustawkę i wzięła w obronę Antka Królikowskiego.
“Antkowi przelatuje życie między palcami, ale taka ustawka z paparazzi na Jana Kazimierza jest po prostu słaba…” – napisała pod udostępnionymi ujęciami na Facebooku.
Leszczak jednak nie odpuszczała. “Dobry rodzic nie musi wciągać koszulki z napisem ‘mom’ i udowadniać światu, że jest się dobrym rodzicem” – stwierdziła.
Mama Vincenta Królikowskiego nie zostawiła tego bez komentarza. Na swoim instagramowym koncie opublikowała obszerną relację, w której na początku przyznała, że “przyciąga psychopatki” i opowiedziała “przygodę” z szantażystką.
– Słuchajcie, ja nie wiem, co ostatnio takiego się dzieje. Nie wiem, czy to z moją energią, czy jak to wyjaśnić, ale przysięgam wam, przez ostatni tydzień w moim życiu dzieje się tak dużo dziwnych rzeczy, jakieś chore sytuacje, no mogę powiedzieć, że przyciągam psychopatki. Kobiety, które mnie atakują albo szantażują, albo grożą i mam takie dziwne sytuacje i nie wiem już po prostu co z tym robić – zaznaczyła na wstępie.
Wspomniała o tym, że już wiele razy była szantażowana itp., ale tym razem “się przelało”. – Wyobraźcie sobie, napisała do mnie kobieta maila, gdzie oznajmiła mi, że ma zdjęcia mojego syna, gdzie jest cała jego buzia, wizerunek i co ja mogę tej kobiecie zaoferować, w zamian za to, że ona tych zdjęć nie wyśle do mediów – relacjonowała.
Aktorka pokazała screeny z wymiany zdań. Kobieta zażądała tam od Opozdy najpierw 10, a później 20 tys. złotych. Sama zainteresowana sprytnie skłoniła szantażystkę do podania swoich danych, aż w końcu oznajmiła, że zgłosi sprawę na policję. Wtedy kobieta przeprosiła gwiazdę i wysłała jej nawet zdjęcia swojej córki.
Opozda o wynurzeniach Leszczak
– A dzisiaj wyszła kolejna sprawa, gdzie niejaka pani Marcelina Leszczak zarzuca mi jakieś absurdalne historie, które w ogóle nigdy nie miały miejsca. …
– Jak ja po prostu zobaczyłam, co ta osoba mówi na mój temat, co to są za niestworzone historie, kiedy ja przysięgam, widziałam ją na żywo dwa razy w życiu, to sobie pomyślałam:
– Teraz usłyszałam jakąś niemożliwą historię, że niby proponowałam jej ustawkę. Lasce, którą widziałam dwa razy w życiu, że podeszłam i powiedziałam: “Hej, siema, co tam? Wiesz co, tak sobie pomyślałam, mieszkasz tutaj niedaleko, może zrobimy ustawkę?” No wyobrażacie sobie taką sytuację? Dla mnie to jest po prostu hit. Nie wiem w ogóle, jak ona na to wpadła – wyznała.
W dalszej części przytoczyła historię z Miśkiem Koterskim. – Jedyna sytuacja, która jest z nią związana, to jest, że jakiś rok temu umawiałam się z Miśkiem Koterskim, Mateuszem Banasiukiem i z naszymi dziećmi na plac zabaw. I śmialiśmy się: no, żeby nam zdjęć nie zrobili, coś takiego, ale to były żarty – dodała.
Także w ogóle nie wiem, o co tu chodzi. Może chodzi o to, że umówiłam się z Mateuszem i z Miśkiem, a ona została pominięta? Nie mam pojęcia, być może to jest jakaś taka zemsta? Nie wiem. Ale wiecie, ja się z Michałem i Mateuszem przyjaźniłam bardzo długo. Byliśmy taką trójką przyjaciół od czasów “Pierwszej Miłości” i myślałam, że to będzie super, jak się spotkamy ze swoimi dziećmi. Nie chciałam nikogo urazić i nie miałam złych intencji. To miało być przyjacielskie spotkanie, do którego i tak nie doszło, bo mi coś wypadło – podkreśliła.
– Uważam, że ta sytuacja jest śmieszna i trochę straszna. Uderza we mnie, jako matkę i kobietę. Uważam, że jestem dobrą matką, stanęłam na wysokości zadania i nie mam sobie nic do zarzucenia – mówiła.
Nawiązała również do wątku z koszulką. – Jest jeszcze jedna sprawa, mojego t-shirtu z napisem “MOM”. Jej zdaniem założyłam ten t-shirt po to, żeby udowodnić wszystkim, że jestem dobrą i wspaniałą mamą.