Jakub Rzeźniczak i jego nowa żona wrócili do Polski na Boże Narodzenie z miesiąca miodowego, który spędzali w USA.
Poprzednio sportowiec był związany z Magdaleną Stępień, z którą doczekał syna Oliwiera (chłopiec zmarł na raka pół roku temu).

Przed Stępień w latach 2016-2020 piłkarz był zaś w związku małżeńskim z Edytą Zając. I to ją zdradzał ze wspomnianą na samym wstępie Taraszkiewicz. Owocem ich romansu jest Inez, która ma obecnie 5 lat. Mama dziewczynki nieraz wspominała, że Rzeźniczak nie utrzymuje kontaktu z córką, choć ona sama o to zabiegała i chciała, aby dziecko widywało się z ojcem.
Nie da się ukryć, że rok 2022 dał w kość Jakubowi Rzeźniczakowi. Śmierć synka Oliwiera, hejt związany ze ślubem piłkarza z Pauliną Nowicką i sądowa walka z Eweliną Taraszkiewicz o alimenty spędzały mu sen z powiek.
Mama małej Inez domagała się podwyższenia comiesięcznych opłat na utrzymanie dziecka, zwracając uwagę na galopującą inflację. 22 grudnia Rzeźniczak nie pojawił się na rozprawie sądowej o alimenty, ze względu na nieobecność w Polsce. Zgodnie z sądowymi ustaleniami proces odbył się w formie online, a sportowca mógł reprezentować prawnik.
– Rozprawa się odbyła, ale ogłoszenie wyroku nastąpi dopiero po świętach. Po prostu zabrakło na to czasu, ze względu na długie mowy końcowe pełnomocników – tłumaczyła Taraszkiewicz.
Teraz na łamach “Faktu” kobieta przekazała informację o wyroku. Decyzją sądu zasądzona kwota alimentów pozostanie niezmieniona.
Rzeźniczak musi płacić 4 tys. złotych. Z wcześniejszych relacji Taraszkiewicz wiadomo, że za część tej kwoty opłacane jest m.in. prywatne przedszkole.