Michał Bajor to uznany polski aktor, wokalista oraz muzyk.
Artysta ostatnio był gościem Kanału Sportowego, gdzie udzielił wywiadu Małgorzacie Domagalik.
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat finansów. Okazało się, że Bajor nie gromadzi oszczędności.
– Mieszkam sobie w swoim domku, jeżdżę samochodem, który zmieniam co kilka lat – jak każdy – i z prostego powodu nie gromadzę pieniędzy, bo trumna nie ma kieszeni – podkreślił w programie internetowym “Niech gadają”.
– Jestem utracjuszem totalnym. Wydałem mnóstwo pieniędzy na rzeczy, które nie wypaliły. Miałem też inwestycje, które nie wypaliły, ale nie zbankrutowałem – wyznał.
Wspomnijmy, że Bajor przez całe życie był singlem i tak też zostało. Jego największą miłością pozostała muzyka. Nie założył rodziny, a jego najbliższym krewnym jest brat.
– Ja nie mam dzieci, nie mam najbliższej rodziny. Mam brata, brata żonę, bratanicę… – wymieniał.
Muzyk nie myśli więc na co dzień, jaki majątek po sobie zostawi. – Ja chcę po prostu żyć, a co zostanie, to nie będę się nad tym zastanawiał – podsumował.
Przypomnijmy, że jakiś czas temu Bajor mówił już o śmierci i o tym, iż w przyszłości sam “chciałby zadecydować, kiedy ma odejść”.
– Obserwując najbliższych, którzy już jej doświadczyli (śmierci – przyp. red.), dochodzę do wniosku, że niewykluczone, ze sam zadecyduję, kiedy będę chciał odejść. Z pewnością z powodu małej tolerancji i empatii jest to w naszym kraju jeden z wielu tematów tabu, więc nie chciałbym rozwijać – powiedział w rozmowie z “Galą”.