“Całe życie ukrywałem się za maska błazna. Teraz kiedy wydałem książkę i opowiedziałem w niej szczerze swoją historię, nie muszę już więcej zakładać tej maski i w końcu mogę być sobą” – napisał Misiek Koterski pod postem, zapowiadającym jego wywiad
Dziś aktor ma 43 lata i wiedzie trzeźwe życie. Syn Marka Koterskiego jest spełnionym ojcem 6-letniego Fryderyka i partnerem Marceli Leszczak.

Jeszcze ponad 10 lat temu Koterski był w ciągłym, “imprezowym wirze”. Nieustannej balandze towarzyszyły substancje psychoaktywne. Po nocy przychodził dzień, a razem z nim wielki strach. Misiek już w pewnym momencie bał się patrzeć rodzicom w oczy. Wiele razy koczował na klatce schodowej. Tamten czas wspomina jako piekło.
“Spałem wtedy na klatkach. Jak rano zaczynały jeździć windy, to żyłem w strachu, że ktoś mnie zobaczy, bo byłem wtedy osobą rozpoznawalną. Budziłem się i siedziałem w takim dygocie” – podkreślił.
W pokonaniu uzależnień Koterskiemu pomogła wiara w Boga, ale przede wszystkim wsparcie najbliższych. Jeszcze dekadę temu traktował rodziców jak największych wrogów. Miał do nich żal.
“Przez lata oskarżałem rodziców, że popsuli mi życie. Nie zdałem w szkole, zatrzymała mnie policja, nie wyszło mi z dziewczyną, ćpałem – to była ich wina. Wykorzystywałem ich słabości, a oni to przyjmowali z pokorą. Byli dla mnie za dobrzy, bo chcieli mi wynagrodzić traumę dzieciństwa. Wbijałem im nóż w serce, traktowałem jak worek treningowy, ale byłem egoistą i nie chciało mi się o tym myśleć” – oznajmił.
“Po latach zrozumiałem, że nie potrafili spełnić mojego jedynego marzenia: z dzieckiem trzeba być, okazywać mu czułość, bawić się z nim. Za to całe życie ich karałem” – zwierzył się aktor, który nie kryje radości z tego, że jego syn urodził się w ciepłej, bezpiecznej i przede wszystkim trzeźwej rodzinie.
Książka “Michał Koterski. To już moje ostatnie życie” sprzedaje się jak świeże bułeczki.