Gwiazdy szklanego ekranu podejmują się pracy konferansjera na firmowych imprezach.
Największą przestrzeń do działania mają zdecydowanie dziennikarze, prezenterzy, a także aktorzy, którzy wielokrotnie zapraszani są do prowadzenia różnorodnych eventów. Jak się okazało, tzw. chałtura może przynosić naprawdę spore zyski.
Zainteresowanie działalnością popularnych konferansjerów wzrosło po publikacji felietonu Krzysztofa Skiby, w którym zdradzał kuluary “firmowych imprez”. W swoim poście rzucał konkretnymi nazwiskami kolegów z branży, informując o tym, co robią po zakończonej pracy. Do grona “uciekinierów”, którzy znikają po zakończonej pracy, zaliczył między innymi Marcina Prokopa, Macieja Stuhra czy Cezarego Pazurę.
Jeden z tabloidów dotarł do stawek, jakie jednego wieczoru mogą życzyć sobie niektórzy z prezenterów. Jak donosi “Super Express” liderami w tabeli są Krzysztof Ibisz i Tomasz Kammel, którzy za poprowadzenie eventu mogą zarobić nawet 30 tys. zł. Na drugim miejscu uplasował się znany popularnej śniadaniówki TVN-u i “Mam Talent”, Marcin Prokop. Prezenter ma kasować za imprezę nawet 25 tys. zł.
View more: Hotdeal – travel: booking, Flights, hotel, air ticket
Na trzecim miejscu według dziennika znaleźli się ex aequo Maciej Kurzajewski i Maciej Dowbor. Panowie za poprowadzenie firmowej imprezy mają sobie życzyć 20 tys. zł. Warto podkreślić, że niektórzy z nich potrafią podjąć się kilku wydarzeń miesięcznie, a rekordziści prowadzą nawet dziesięć imprez w miesiącu.
View more: Hotdeal – travel: booking, Flights, hotel, air ticket
Skiba o chałturach w świecie show-biznesowym
Krzysztof Skiba swoim felietonem na temat chałtur w świecie show-biznesu wzbudził spore kontrowersje. “Organizatorzy imprez firmowych są przekonani, że płacąc spore pieniądze za wynajęcie gwiazdy, wynajmują wybraną osobę niejako w całości (…) Jakie jest potem zdziwienie, gdy wynajęty za kilkanaście tysięcy lub więcej, gwiazdor zwiewa z imprezy kilka sekund po odwaleniu swojego kontraktowego show” – stwierdził Skiba.
Lider zespołu Big Cyc nie szczędził nazwisk. Początkowo wymienił tytułowych uciekinierów, z kolei w dalszej części wspomniał o tych osobach, które chętniej mają zostawać na “wspólne biesiadowanie”. Na zakończenie wyznał, że “kiedyś sam był dostępny na imprezach firmowych, jak towar w Biedronce”.