Krzysztof Skiba słynie z dość kontrowersyjnych tekstów. Tym razem opublikował tekst “Wielkie Ucieczki”, w jakim wziął na tapet komercyjne imprezy, podczas których w rolę konferansjerów wcielają się gwiazdy ze świata show-biznesu.
Tytułowym “uciekinierem” między innymi został nazwany Andrzej Grabowski, który zdaniem lidera grupy Big Cyc woli wypić sam, niż spoufalać się z zaproszonymi gośćmi. “Grabowski pije czystą wódkę, ale zwykle sam ze sobą. Zwiewa z imprez, by samemu wypić w pokoju hotelowym i wówczas czuje się najlepiej” – czytamy na Instagramie muzyka.

Andrzej Grabowski bardzo dobitnie zareagował na słowa muzyka. W rozmowie przyznał, że najczęściej szybko wraca do domu i nie zostaje na bankietach.
W rozmowie z portalem artysta przyznał, że nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji prawnych wobec lidera grupy Big Cyc. “Nie pozywa się za głupoty, szkoda czasu. Mam nadzieję, że ludzie odbiorą to podobnie jak ja i z tego, co widzę w komentarzach, w dużej części mocno krytycznych wobec Skiby, tak właśnie jest” – podsumował Grabowski.
Zdaniem Krzysztofa Skiby inwestorzy takich spotkań są nierzadko źli, że znani prezenterzy, aktorzy czy komicy zaraz po części oficjalnej uciekają do domu.
Na zakończenie wyznał, że “kiedyś sam był dostępny na imprezach firmowych, jak towar w Biedronce”. “Ostatnio dbam o swoje zdrowie i piję już tylko herbatkę, więc zwiewam po występie jak Stuhr i Prokop. PS. W tym tekście nie piszę o paniach artystkach, bo o damach w kontekście alkoholu nie wypada” – podsumował Skiba.