Dzieci, które podążają tą samą drogą zawodową, co ich znani rodzice, są nagminnie do nich porównywani. Tak jest też w przypadku Heleny Englert. 27 stycznia do kin wszedł film “Pokusa”, w którym młoda adeptka sztuki wcieliła się w główną postać.
View more: Hotdeal – travel: booking, hotel, air ticket
Mimo spektakularnego wejścia w branżę aktorską 22-latka próbuje przekonać odbiorców, że nie otrzymuje ról dzięki znanemu nazwisku.
W najbliższą niedzielę (19 lutego) głównym bohaterem cyklu “Rozmowy Dzień Dobry TVN” będzie aktor, reżyser, profesor sztuk teatralnych, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie Jan Englert.
Rozmowę przeprowadził Marcin Prokop, który w pewnym momencie dopytał artystę o kwestię związane z karierą córki Heleny.
View more: Hotdeal – travel: booking, hotel, air ticket
– Czy będę uczestniczył w jej życiu, czy nie i tak będą wszyscy mówili, że ja jej pozałatwiałem. To jest silniejsze w tym kraju. Moje starsze dzieci miały to samo, że nauczyciele zaczęli ich “tatać”, bo “tata to tego…”. No jak ktoś jest ambitny, a dzieci są ambitne, to ma dość tego taty, który jest stawiany jako wzór – stwierdził.
– Moją córkę z tych ambicji “englertowskiej” wyleczyło to, że dostała się na Tisch (szkołę artystyczną w Nowym Jorku – przyp. red.). Tam nikt nie mógł powiedzieć, że tatuś załatwił, bo tam tatuś jest “nobody” – dodał.
Przypomnijmy, że córka Jana Englerta studiowała na New York University Tisch School of the Arts. Do nowojorskiej szkoły artystycznej nie jest wcale się tak łatwo dostać. Renomę uczelni przewyższają sami jej absolwenci – Woody Allen, Angelina Jolie, Lady Gaga, Philip Seymour Hoffman czy Martin Scorsese. Czesne za rok nauki to około 300 tysięcy złotych. NYU Tisch szczyci się specjalizacjami w zakresie teatru, reżyserii, muzyki oraz malarstwa.