Henry Cavill zdaniem wielu osób ma idealną aparycję, by wcielić się w Jamesa Bonda. Fani Cavilla nie mają jednak co liczyć na to, że zobaczą swojego idola w roli Agenta 007.
Wszelką nadzieję rozwiał reżyser filmów o Bondzie Martin Campbell, który współpracował z Pierce’em Brosnanem oraz ostatnim aktorem grającym Agenta Jej Królewskiej Mości, czyli Danielem Craigiem.
Campbell zdradził, że Cavill pojawił się już na castingu do filmu “Casino Royale”, który miał premierę w 2006 roku. Wtedy jednak aktor był za młody do tej roli. Teraz jednak jego zdaniem jest… za stary.
Wszystko przez to, że umowa na filmy o Bondzie, od razu obejmuje trzy tytuły, a z reguły jest zobowiązaniem na około dekadę. Chociaż więc aktor ma dopiero czterdzieści lat, przy trzecim filmie byłby już po pięćdziesiątce. Opinia reżysera może dziwić o tyle, że kiedy premierę miał pierwszy film o Agencie 007 z Craigiem, aktor miał wówczas 38 lat, a więc był niewiele młodszy od Cavilla.
Cavill nie ma jednak co narzekać. Jak do tej pory wcielił się w już trzy ikony popkultury, a mianowicie w Supermana, Wiedźmina oraz Sherlocka Holmesa. W te dwie jednak w najbliższym czasie się nie wcieli, o czym poinformował pod koniec ubiegłego roku.
Przez jakiś czas za poważnego kandydata fani serii o Bondzie uważali Idrisa Elbę. Aktor został jednak odrzucony z tych samych powodów, co Cavill.
Na chwilę obecną najpoważniejszym kandydatem do roli Agenta 007 jest podobno Aaron Taylor-Johnson. – Aaron poszedł na test ekranowy do roli Bonda we wrześniu, a producenci i Barbara go pokochali. Jest teraz jednym z faworytów – poinformowało źródło redakcję dziennika “The Sun” pod koniec ubiegłego roku. Na razie nie odniósł się do tego ani Taylor-Johnson, ani nikt z producentów serii o Jamesie Bondzie.
W najbliższym czasie jednak zobaczymy w najnowszym tytule Marvela produkcji studia Sony, czyli “Kravenie Łowcy”, w którym aktor wciela się w tytułowego bohatera. Polska premiera filmu zapowiedziana jest na 6 października.